MOJE SPOTKANIE Z ANIOŁEM - prawdziwa historia


04, 03, 1999r.  - czwartek


                                                 MOJE SPOTKANIE Z ANIOŁEM


   Rano pojechałam do przychodni na Ursynów (tam miałam praktyki potrzebne mi do pracy magisterskiej, którą właśnie pisałam). W drodze pomyślałam, że skorzystam z wiosennej już prawie pogody i po południu pojadę do Ikei kupić pokrowiec na fotel.
    Wydawało mi się, że ze stacji metra Centrum do Ikei jest niedaleko, lecz zapytałam o to Basi (koleżanki z przychodni). „Jest dwa przystanki autobusowe, ale trzeba przejście podziemne. Jest tam dosyć dużo schodów”- powiedziała. Nie przestraszyłam się. Bardzo chciałam jechać.
   Przyszłam do domu, zjadłam obiad i wyruszyłam. Spojrzałam na zegarek. Była 13:40. Szłam  chodnikiem wzdłuż mojego bloku. Czułam się trochę niepewnie, ponieważ po zakupy 
do miasta jechałam pierwszy raz sama. „Jezu, ufam Tobie” - pomyślałam i oddałam
się w opiekę Bogu. Dodało mi to odwagi.
   Gdy wysiadłam na stacji metra Centrum, jakaś pani wjechała ze mną windą na górę
 i pokazała, w którą stronę mam iść. Szłam we wskazanym kierunku i po chwili w oddali zobaczyłam napis: „Ikea”. Istotnie dzieliło mnie od niej jakieś dwa przystanki autobusowe.
   Dotarłam do przejścia podziemnego. Ponieważ trzeba było zejść po schodach, poprosiłam kogoś o pomoc. Kiedy znosił balkonik, zobaczyłam swoją koleżankę z Uczelni, która właśnie wchodziła po schodach. Beata pomogła mi zejść i pokazała, jak mam iść.
   Dwie dziewczyny pomogły mi pokonać kolejne schody i pokazały kierunek. Wkrótce byłam
 w Ikei. Chodziłam po tym ogromnym sklepie i nie mogłam uwierzyć, że przyjechałam tutaj sama. Zapytałam sprzedawcy o pokrowiec na fotel. Okazało się jednak, że takich pokrowców
 nie ma. Trochę się zmartwiłam.
    Wyszłam z Ikei i udałam się w drogę powrotną. Dochodziłam już prawie do przejścia podziemnego, gdy nagle zobaczyłam, że naprzeciw mnie idzie redaktorka, w której programie występowałam trzy lata temu. Aż stanęłam z wrażenia. Po serdecznym przywitaniu Małgosia zapytała: „Co ty tutaj robisz?”. Kiedy powiedziałam jej, że sama wracam z Ikei, nie mogła
 w to uwierzyć. Gdy realizowała program z moim udziałem, taka samodzielna wędrówka
 po mieście była tylko marzeniem.
   Pożegnałyśmy się. Bardzo cieszyłam się z tego spotkania. Szłam powoli w stronę metra, rozmyślając. Przypomniałam sobie, jak Małgosia pierwszy przyszła do nas i jak mnie namawiała do wystąpienia w jej progranie. Rozmawiałyśmy wtedy cztery godziny. Opowiadałam jej o swoim dzieciństwie, później o wypadku. Pamiętam jedno zdarzenie z tamtej rozmowy. Kiedy mówiłam o wypadku, nagłej rozłące z Rodzicami, redaktorka zapytała: „Co czujesz, gdy wspominasz Rodziców?”.  „Bardzo trudno mi to opisać -  odparłam – lecz na pewno jest to ogromna tęsknota i...”. Dokładnie w tym momencie zgasło światło. Dla mnie był to znak. Przez chwilę mówiłam w ciemności: „Czuję ogromną tęsknotę 
i ogromną wdzięczność”. Wtedy po raz pierwszy mówiłam o swoich uczuciach do kogoś zupełnie obcego. Myślę, że działo się tak dlatego, że do tej pory nikt nie zwracał uwagi, na to, co przeżywam... Małgosia pierwsza zapytała wprost o moje uczucia. Kiedy je nazwałam i wypowiedziałam, było mi o wiele lżej. Rodzice na pewno mnie wtedy słyszeli.
  Tak rozmyślając doszłam do przejścia podziemnego. Z czyjąś pomocą pokonałam schody. Przeszłam podziemnym labiryntem, w którym o tej porze dnia było sporo ludzi. Po 10 minutach byłam już na powierzchni. Doszłam do metra. Byłam bardzo zadowolona ze swej wyprawy.
   Wysiadłam z metra już na swojej stacji i przez chwilę nie wiedziałam, w którą stronę mam iść.
Często zdarza mi się, że po wyjściu z wagonika na peron pomylę kierunki. Zrobiłam parę kroków w złą stronę. Nagle, jakby podświadomie, obejrzałam się. Zobaczyłam, że ktoś z tłumu pomachał ręką, jakby chciał powiedzieć: „Chodż za mną”. Był to mężczyzna. Nie był to nikt znajomy, wiedziałam, że gest ten jest skierowany do mnie. „Ktoś na pewno chce mi pomóc, widząc, że mam trudności” - pomyślałam. Zawróciłam i powoli poszłam w stronę windy.
    Kiedy dotarłam na miejce, zobaczyłam, że jakiś pan trzyma drzwi od windy (działają na fotokomórkę). Przestraszyłam się, ponieważ oprócz niego nie było nikogo. Mężczyzna jakby wyczuł, o czym myślę, bo powiedział:  „Nie bój się, chcę ci tylko pomóc wjechać na górę” . Weszłam do windy. Drzwi zamknęły się. „Daleko dzisiaj byłaś?” - zapytał. „W Ikei” - odparłam. „Ja dzisiaj też tam byłem”. Gdy wyszliśmy z windy, podziękowałam nieznajomemu, a on rzekł:  „Będziesz jasno świeciła. Wytrwaj”.
   Znieruchomiałam. Zanim zrozumiałam sens tych słów, nieznajomego już nie było. Może trudno w to uwierzyć, ale wydawało mi się, że po prostu zniknął.
   Po chwili poszłam w kierunku domu. Trudno mi opisać to, czego doświadczyłam. Miałam wrażenie, że nie dotykam stopami ziemi.
   Dopiero wieczorem, gdy myślałam o tym zdarzeniu, połączyłam dwa jego elementy: Dłoń
nad tłumem, która wykonała gest, jakby ktoś wołał: „Chodź za mną” i nieznajomego, który powiedział to niezwykłe zdanie: „Będziesz jano świeciła. Wytrwaj”. „Przecież to była ta sama osoba – pomyślałam – spotkałam Anioła na swej drodze”. Aż zabrakło mi tchu,
a w oczach zakręciły mi się łzy. Bóg odpowiedział na wszystkie moje obawy i wątpliwości. Zrozumiałam, że idę właściwą drogą.
   „Dziękuję Ci  Panie za ten znak -   modliłam się – z Tobą Panie wytrwam”.




         

7 komentarzy:

  1. Tak na swojej drodze spotkalas kogos NIEZWYKLEGO....tego i ja jestem pewna Bogna :) Przeczytalam jeszcze twoje imie...piekne,jestem pewna ,ze Twoi Rodzice sa kolo Ciebie.Stracilam synka prawie doroslego , bardzo chorego i wiem ,ze On jest zawsze blisko mnie !Posluchaj piosenki Urszuli .Bogna jestes osoba wyjatkowa!!!!

    OdpowiedzUsuń
  2. Wierzę,że dla Ciebie miejsce w niebie jest,ale miło jest żyć na tej samej planecie z Tobą. Pa.

    OdpowiedzUsuń
  3. spotykam Anioły

    OdpowiedzUsuń
  4. Bogno, Pani jest tez Aniolem
    Krystyna

    OdpowiedzUsuń
  5. Mnie też ktoś zatrzymał przed wejściem pod samochód, nie widziałem jednak osoby tylko usłyszałem ostrzeżenie w głowie "Zatrzymaj się !" Było to w 2000 r. Samochód przejechał z metr ode mnie, gdyby nie ten głos zginąłbym !

    OdpowiedzUsuń
  6. Bogusiu to dla Ciebie ten utwór :)

    https://www.youtube.com/watch?v=YUROWPMVf8I&t=111s

    OdpowiedzUsuń