LIST DO RODZICÓW

  
                                                                                                    Warszawa, dnia 17, 03, 94r.


                                                         Moi Najukochańsi Rodzice!


   Witam Was całym sercem.  Z każdym dniem coraz bardziej mi Was brakuje. Bardzo tęsknię
za Wami.
   Chociaż mieszkam z Babcią, tak naprawdę jestem bardzo samotna i zagubiona. Babcia
nie zawsze chce mnie zrozumieć. Często wspominam i opowiadam znajomym o 17-stu latach przeżytych z Wami… Były to lata szczęśliwe, a zarazem bardzo trudne dla Was i dla mnie –
lata, w których każdego dnia zdobywałam sprawność. Tylko dzięki Waszej ogromnej miłości, wytrwałości i opiece osiągnęłam dziś tak wiele…
   Bez Was jest mi ciężko! Dlaczego okrutny los zabrał mi Was? Trwało to ułamki sekund,
a diametralnie odmieniło moje życie!
   Tatusiu! Dzięki Tobie żyję! Gdy wyruszaliśmy w tę ostatnią podróż, usiadłeś na moim miejscu
i osłoniłeś mnie… Nigdy tego nie zapomnę…
     Mamusiu! Bardzo mi Ciebie brakuje! Brakuje mi wielkiej miłości, którą mnie darzyłaś. Odkrywałaś przede mną wszystkie sekrety życia i pomagałaś mi zrozumieć ten skomplikowany świat. Oboje z Tatą uczyliście mnie szacunku do drugiego człowieka, który jest taką samą istotą, jak ja. 
   Mamo! Dziś rozumiem, ile wycierpiałaś przez Babcię. Jednak całe życie milczałaś.
Nie chciałaś, abym źle myślała o Babci. Kilka razy próbowałaś mi coś tłumaczyć, lecz ja nie słuchałam. Chociaż bardzo przeżywałam to, co mi Babcia opowiadała o Tobie, bezgranicznie Jej wierzyłam, a Ona odsuwała mnie o Ciebie. Nieraz chciałam Ci o tym powiedzieć,
ale bałam się! Do końca życia nie daruję sobie swojej naiwności!
   Jedyną osobą,  która w pełni rozumiała mnie po wypadku, była moja Chrzestna. Kocham 
Ją tak bardzo, jak Was. Kiedy dowiedziałam się, że wyjechaliście tak daleko i nie możecie powrócić, Ciocia bardzo mi pomogła. Gdyby nie Ona, podążyłabym za Wami… 
Jednak Ciocia podała mi pomocną dłoń i nie pozwoliła wyruszyć w tę daleką podróż…
        Moi Ukochani Rodzice! Mam do Was gorącą prośbę: Opiekujcie się Jarkiem, który
 od niedawna jest z Wami. Wierzę, że wszyscy razem Jesteście tam szczęśliwi…
   Kochani! Zawsze,  gdy myślę o Was, przynosi mi to spokój i ciepło. Dziękuję Wam za tę wielką siłę , którą mi dajecie, abym mogła przezwyciężać wszystkie trudności, jakie napotykam w życiu.
   Chciałabym powiedzieć Wam tak dużo, bo przecież tyle się wydarzyło od naszego rozstania,
jednak brakuje mi słów.
   Niech ten list będzie moim pożegnaniem z Wami… Całuję Was bardzo, bardzo mocno. Żegnajcie.

                                                        Zawsze Was kochająca
                                                                                                       Bogna 

   Autor: Bogna Kowalska

1 komentarz:

  1. Brakuje mi słów. Łzy ciekły mi ciurkiem czytając Pani słowa. Czy człowiek jest w stanie tyle przeżyć?

    OdpowiedzUsuń